Moje suche, lubiące się puszyć włosy dobrze dogadują się ze
wszelkimi silikonowymi i olejowymi serami(?). Dzięki nim udaje mi się ujarzmić
końcówki i uzyskać lepsze wygładzenie włosów.
Jakiś czas temu w Naturze za całe 3,50 zł kupiłam Arganową
Kurację firmy Marion. Stwierdziłam, że pojemność 15 ml w zupełności wystarczy
na przetestowanie i przynajmniej w miarę szybko się zużyje.
Producent obiecuje wiele, o czym możecie się przekonać TU (http://www.marionkosmetyki.pl/oferta/produkty-do-wlosow/pielegnacja/odzywki/kuracja-z-olejkiem-arganowym1.html)
Ja nastawiam się wyłącznie na wygładzenie i zabezpieczenie
końcówek. Przyznaję, że taki efekt uzyskiwałam po każdym zastosowaniu olejku.
Włosy były dobrze dociążone, bardziej gładkie i nie puszyły się jak zwykle.
Serum jest dość tłuste, więc nie należy z nim przesadzać. Na
moje długie włosy wystarczają tylko 2 małe pompeczki. Dlatego olejek jest
niezwykle wydajny i 15 ml pojemność kończę zużywać po 3 m-cach od zakupu.
Dodatkowym atutem (jak dla mnie) jest jego piękny, słodki
zapach, przypominający mi perfumy Niny Ricci, których używałam w dalekiej
przeszłości…
Obecnie mam w zanadrzu kolejne serum Marion, które znalazłam
w Shinyboxie, ale jak go zużyję nie wykluczam, że powrócę do kuracji z olejkiem
arganowym.