Nigdy nie miałam styczności z naturalnymi antyperspirantami i zawsze sięgałam po drogeryjne zwyklaki, a
od czasu do czasu lubiłam skorzystać też z mocnego Antidralu, który niwelował
proces pocenia się całkowicie.
Kiedy otrzymałam do testów aloesowy dezodorant niezmiernie
się ucieszyłam, bo to dla mnie totalna nowość.
Producent twierdzi, że dezodorant ma być łagodny dla skóry
ze względu na wysoką zawartość aloesu i brak alkoholu. Jego zadaniem jest
odświeżanie skóry i niwelowanie nieprzyjemnego zapachu.
Buteleczka wygląda całkiem przyjemnie, atomizer działa bez
zarzutu i wydobywa delikatną mgiełkę. Zapach jest typowo aloesowy, świeży i
delikatny. Już po jednym psiknięciu pozostaje
długo wyczuwalny na skórze pach.
Kosmetyk nie jest antyperspirantem, a jedynie dezodorantem,
więc nie zniweluje całkowicie pocenia, a jedynie odrobinę go ograniczy i da
uczucie odświeżenia.
Bardzo przypadł mi do gustu ten cudak i uwielbiam go używać
kiedy nie wybieram się do pracy (wtedy ze względu na wiele stresowych sytuacji
używam mocnych antyperspirantów). W czasie „luźniejszych” dni aloesowy
dezodorant sprawdza się genialnie, daje odpocząć skórze od sztucznych preparatów,
nie brudzi ubrań i jest tak delikatny, że można go użyć nawet bezpośrednio po
depilacji.
Polecam zwłaszcza miłośniczkom naturalnej pielęgnacji.
Więcej o dezodorancie możecie przeczytać TU
- cena: 14-19 zł w zależności od apteki / 75 ml
- dostępność: apteki stacjonarne i internetowe