Szał na modne ostatnio balsamy pod prysznic ominął moją
osobę, zwyczajnie wolę się posmarować po kąpieli. Jednak kiedy na spotkaniu
blogerskim otrzymałam do testów nowość od Eveline nawet się ucieszyłam i nie
mogłam się doczekać pierwszego użycia.
Mimo moich sporych obaw, że zapach mi nie podejdzie (wanilia
na równi z kokosem to najbardziej znienawidzone przeze mnie zapachy w
kosmetykach), jakoś się jednak przełamałam i jakież było moje zdziwienie, kiedy
okazało się, że zapach mi się podoba! Naprawdę nie mam mu nic do zarzucenia!
Krem ma gęstą formułę, drobinki peelingujące są bardzo małe
i radzą sobie ze zdzieraniem, ale nie w jakiś bardzo mocny sposób, dlatego taki
peeling idealnie nadaje się na co dzień.
Skład z łatwością znajdziecie na różnych stronach
internetowych.
Producent zaleca posmarować nim ciało, zostawić na kilka
minut i spłukać wodą. Po tej czynności skóra faktycznie jest miękka i gładka,
choć spektakularnego efektu nie ma i wolę jeszcze uraczyć moje ciało porcją
balsamu.
Podsumowując stwierdzam, że to ciekawy produkt, który nieźle
sobie u mnie radzi i jest wart spróbowania. Cena nie jest wygórowana, zapach
kuszący, no i wanna po jego użyciu nie nadaje się do mycia i nie jest śliska.
Polecam!
- cena: ok. 16 zł
- dostępność: drogerie internetowe, Rossmann, Hebe, Natura