Demakijaż to podstawa pielęgnacji, to pierwszy krok, który
wykonujemy po całym dniu aby pozbyć się wszystkiego z twarzy i przygotować ją
na działanie dobroczynnych specyfików. Mając mieszaną cerę bardzo lubiłam
używać mocnych żeli do oczyszczania, najlepiej antybakteryjnych i
przeciwtrądzikowych mimo, że takowego nigdy nie miałam. Po prostu wydawało mi
się, że im mocniejszy czyścik, tym lepsze działanie dla skóry. Na szczęście w
porę poszłam po rozum do głowy i przerzuciłam się na łagodne oczyszczanie twarzy,
które zdecydowanie mi służy.
Pół roku temu miałam możliwość skorzystania z kuponu
zniżkowego do TBS i początkowo wahałam się nad zakupem czegokolwiek, ale kiedy
moim oczom ukazało się rumiankowe masełko do demakijażu od razu wiedziałam, że
muszę je mieć!
Masełko znajduje się w metalowej puszce, ma stałą
konsystencję i piękny, delikatny zapach rumianku. Uwielbiam! Z łatwością można
go nabrać w dłoń, na której pod wpływem ciepła rozpuszcza się błyskawicznie i
przybiera płynną postać olejku.
Powolny masaż twarzy z użyciem takiego masełka to dla mnie
ukojenie i niesamowity relaks po całym
dniu pracy. Dodatkowo rumiankowy aromat działa na mnie bardzo uspokajająco.
Makijaż rozpuszcza się pięknie pod wpływem olejku, ale
przyznam, że uprzednio zmywam oczy micelem, czasem również przemyję i twarz, a
potem resztki domywam rumiankowym masłem. Do zmycia olejku z twarzy używam
ciepłej wody i muślinowej szmatki również kupionej w TBS. Po takim zabiegu moja
skóra jest odprężona, nawilżona, gładziutka i czysta.
Absolutnie zakochałam się w tym kosmetyku i będę do niego
powracać nie raz. Chociaż przyznam, że ogromnie mnie kusi jego kilkukrotnie
droższy odpowiednik z Clinique…
- cena: 49 zł
- dostępność: salony The Body Shop