Czarne mydło oliwne w ciągu ostatnich dwóch lat zyskało
ogromną popularność mimo, że przecież istnieje już od wielu wieków. Sama też
postanowiłam sprawdzić na czym polega jego fenomen i dokładnie przed rokiem
kupiłam w Organique moje pierwsze opakowanie Savon Noir.
Nie wiem dlaczego nie napisałam jego recenzji wcześniej, bo
używam go codziennie i już po kilku tygodniach byłam nim zachwycona. No, ale
lepiej późno niż wcale.
Mydło ma gęstą, dość klejącą i ciągnącą się konsystencję
oraz specyficzny zapach, który pewnie nie każdemu przypadnie do gustu. Ja za
nim nie przepadam, ale jakoś bardzo mi to nie przeszkadza.
Użycie Savon Noir jest bajecznie proste- wystarczy lekko
zwliżyć skórę twarzy czy ciała i po prostu się nim umyć. I już! ;-) Podczas
mycia czarne mydło nie pieni się za bardzo, ale fantastycznie domywa skórę i
sprawdza się u mnie do doczyszczenia twarzy po uprzednim demakijażu.
Skóra po umyciu jest bardzo gładka i rewelacyjnie
oczyszczona, a do tego nie zauważyłam żadnego ściągnięcia czy przesuszenia. Dla
mnie ideał!
Moje opakowanie mieści 200 ml i jest ogromnie wydajne, bo
zgodnie z zaleceniami producenta należy go zużyć w ciągu 12 m-cy od otwarcia i
na tyle dokładnie mydło mi wystarczyło (dodam, że myłam nim wyłącznie twarz, a
do ciała spróbowałam go zaledwie kilka razy).
Działanie, wydajność i cena spowodowały, że dzisiaj
pobiegłam do Organique po kolejne opakowanie tego świetnego czyścika, jednak
niestety okazało się, że kosmetyk jest niedostępny od jakiegoś czasu, ze strony
internetowej też jest wycofany… Podobno ma wrócić, ale nikt nie wie kiedy :-(
- dostępność: obecnie w Organique żadna, ale na szczęście
wiele marek ma w asortymencie Savon Noir
- cena: ok. 40 zł/200 ml