Kosmetyki NARS zawsze kusiły mnie ogromnie, a fakt, że u nas
są niedostępne sprawiał, że chciałam ich jeszcze mocniej. W styczniowych
zakupach pokazywałam Wam, że skusiłam się na brytyjskiej stronie na zakup
podkładu Sheer Glow i korektora Radiant Creamy Concealer.
W tym poście przedstawię Wam bliżej moje odczucia po prawie
3 miesiącach używania podkładu.
Zacznę od tego, że buteleczka nie ma pompki (można ją kupić
osobno, ale cena mnie nie zachęciła) i kosmetyk trzeba wylewać bezpośrednio na
dłoń. Wybrałam żółtawy odcień Gobi, który idealnie wpasowuje się w moje blade
lico.
Podkład ma raczej rzadką konsystencję (ale nie wodnistą) i
nazwałabym go lekkim. Naczytałam się o nim wielu ochów i achów, więc liczyłam
na dobrą jakość i wynikający z nazwy efekt „glow”. Niestety mocno się zawiodłam,
bo podkład raczej nie nadaje się do mojej cery i nie chce z nią współpracować.
Po nałożeniu zupełnie nie zaobserwowałam rozświetlenia, a co
najwyżej satynowe, jakby lekko „welurowe” wykończenie. Krycie nie jest
powalające, moim zdaniem co najwyżej można uzyskać jego średni stopień i to
przy dość słusznej porcji podkładu. To akurat mi nie przeszkadza, bo kupowałam
go z zamiarem użytkowania na co dzień do pracy, kiedy wolę naturalniejszy efekt
i nie potrzebuję żeby moja cera wyglądała nieskazitelnie.
Tak czy siak zawiodłam się na tym podkładzie, bo nie spisał
się dobrze na żadnym kremie i żadnej bazie. Wyglądam znośnie przez ok. 3-4
godziny, a po tym czasie zawsze obserwuję, że podkład zaczyna się okropnie
ważyć, wchodzi w fałd nosowo-wargowy i znika w ekspresowym tempie z całej
twarzy. Nie pomaga tu żaden puder, bo podkład ten nie zastyga ani trochę i każde,
nawet lekkie dotknięcie skóry zbiera cały kosmetyk z twarzy.
Pod koniec dnia nie mam w zasadzie już czego zmywać, bo i róż,
i ewentualny bronzer znikają wraz z podkładem.
Podkład testowałam z różnymi pędzlami, gąbkami, kremami,
bazami i pudrami. Efekt zawsze jest dość słaby. Używam go do pracy, ale po
powrocie o godz. 15 zawsze zabieram się za demakijaż, bo widok nie jest zbyt
przyjemny. Niestety na mojej cerze Sheer Glow okazał się niewypałem i na pewno
do niego nie wrócę.
- dostępność: zagraniczne drogerie internetowe
- cena: 170-200 zł /w zależności od waluty