Biała i czarna maska Glamglow okazały się moim hitem w
oczyszczaniu twarzy. Dzisiaj skupię się na wersji niebieskiej, czyli
nawilżającej.
Maska Thirstymud Hydrating Treatment ma za zadnie spektakularne nawilżenie,
wygładzenie i regenerację cery.
W 50 ml słoiczku znajduje się maska o gładkiej konsystencji,
beżowym kolorze i wstrętnie słodkim, kokosowym zapachu- nie znoszę kosmetyków o
takim zapachu.
Maskę można nałożyć na skórę na 20-30 minut, albo zostawić
ją na całą noc. Od razu po nałożeniu czuć chłodzenie na twarzy.
Testowałam ten kosmetyk na różne sposoby i niestety muszę
stwierdzić, że to najgorsza maska Glamglow jakiej używałam.
Po zmyciu maski moja mieszana skóra ani nie wygląda
promiennie, ani nie jest nawilżona. No nie wiem, moim zdaniem ta maska po
prostu nie działa. W przypadku czarnej i białej wersji efekt był zauważalny
gołym okiem, tutaj jednak jest wielkie rozczarowanie.
Jestem pewna, że nie kupię więcej tej wersji, tym bardziej, że
w przypadku tak wysokiej ceny oczekuje się porządnych rezultatów. Tymczasem
maska nakładana na całą noc powodowała u mnie wyłącznie zapychanie porów…
- cena: 229 zł
- dostępność: Douglas, Sephora