Od długiego już czasu targały mną myśli: kupić czy nie kupić? Chodzi o słynny krem na niedoskonałości Effaclar K od La Roche Posay. Decyzję podjęłam w ubiegły piątek, spontanicznie i bez zbędnego zastanawiania się.
Moja skóra, jak już wiecie jest problematyczna, ze skłonnością do przetłuszczania, co niestety prowadzi do zapychania i powstawania zaskórników. Mam również problemy naczynkowe, co było powodem tak długiego wstrzymywania się od zakupu kremu Effaclar, gdyż może on powodować podrażnienia i wpływać negatywnie na stan naczyń krwionośnych.
Pomyślałam, że muszę spróbować i przekonać się o jego cudownym, bądź też negatywnym wpływie na moją cerę.
Nie mogłam się oprzeć i od razu po zakupie musiałam wysmarować nim twarz, stąd ta zmaltretowana już tubka ;-)
Na razie planuję używać go tylko na noc i może nie codziennie, ale być może wprowadzę jeszcze jakieś zmiany w mojej kuracji.
Pokładam w nim wielkie nadzieje na pozbycie się przede wszystkim nierówności skórnych i rozjaśnienie cery. Posta z pierwszymi wrażeniami możecie się spodziewać za miesiąc.
Pozdrawiam
Yzma