Zgodnie z zapowiedzią dzisiaj notka o tym jak radzę sobie z
puszeniem włosów. No właśnie… już sobie radzę, ale przez długi czas był to
problem z którym bezskutecznie walczyłam.
Moje włosy generalnie są zdrowe, nie łamią się, nie
rozdwajają, a jednak wyglądają bardzo nieciekawie, bo bardzo upodobały sobie
puszenie.
Na szczęście egzamin zdały dwa produkty, dzięki którym nie
wyglądam jak wkurzony lew, a moje włosy nie przypominają siana.
Mowa tu o nawilżającym mleczku bez spłukiwania mango i aloes
od Balea oraz olejku do włosów Sayoss.
Mleczko kupiłam w lutym za ok. 70 kc i używam go regularnie
po każdym myciu włosów. Opakowanie to butelka z pompką, która niestety od czasu
do czasu żyje własnym życiem i lubi sobie prysnąć nie zawsze tam gdzie ja chcę.
Ale generalnie to i tak dużo wygodniejsze niż wyciskanie produkty z tubki.
Mleczko ma konsystencję rzadkiego kremu, a raczej balsamu,
jest lekko tłuste, ma białawy kolor i pięknie pachnie owocem mango.
Nakładam je w słusznej ilości (tj. ok. 4-5 pompek) na umyte
i wilgotne włosy, pomijając ich nasady, by nie obciążyć włosów. Zależy mi
jedynie na ich „dociążeniu”, o ile można tak to nazwać.
Drugi produkt, czyli olejek Sayoss stoi w mojej łazience od
dobrych kilku miesięcy i zużyłam go dopiero połowę.
Olejek mieści się w
100 ml buteleczce z dozownikiem, ma intensywnie żółtą barwę i bardzo przyjemny,
„fryzjerski” zapach. Pompka świetnie działa i dozuje odpowiednią dla mnie ilość
kosmetyku, czyli niezbyt dużą plamę olejku. Tyle wystarczy mi na nałożenie
specyfiku na 1/3 długości włosów.
Tak więc po umyciu
włosów i zmyciu odżywki nakładam na włosy najpierw mleczko Balea, a potem
olejek Sayoss, szczególnie skupiając się na końcówkach.
Połączenie sprawdza
się genialnie (o wiele lepiej niż w przypadku użycia pojedynczego kosmetyku).
Moje włosy dobrze
tolerują ten zestaw, nie przetłuszczają się po jego użyciu, nie sklejają, ani
nie puszą. Stają się ujarzmione i wygładzone oraz pięknie pachnące. Do tego
zauważyłam, że bardziej się błyszczą.
Oczywiście
mieszankę należy nakładać na włosy z umiarem, bo łatwo można przesadzić, a
wtedy oprócz mycia nic im nie pomoże.
Yzma