12.4.13

Zgrany duet- szampon i odżywka Alverde


Zbliżam się już do zdenkowania dwóch produktów, które używam w pielęgnacji włosów. Czas więc napisać o tytułowym zgranych duecie, który stanowią szampon i odżywka od Alverde.
Produkty nie pochodzą z jednej linii, ale zdecydowałam się je połączyć, bo miały bardzo dobre opinie.


Szampon nawilżający Aloes & Hibiskus

Dane „techniczne”:
-kupiony w Czechach za ok. 63 kc,
- pojemność 200 ml
- butelka plastikowa ze zwykłym zamknięciem, dość twarda i niestety nieprzejrzysta, co utrudnia ocenę ilości produktu
- konsystencja dość rzadka i wodnista
- kolor przezroczysty
- zapach słodki i dość intensywny (wyraźnie da się wyczuć aloes)



Działanie
Przede wszystkim szampon łagodnie oczyszcza włosy i ze względu na naturalny skład nie powoduje podrażnień skóry głowy. O dziwo jak na naturalny szampon dość dobrze się pieni, choć oczywiście nie jest to tak intensywna piana jak w przypadku kosmetyków z SLS. W moim przypadku muszę jednak umyć włosy 2-3 razy, by być pewną, że są one faktycznie czyste. Ale taki to już urok szamponów organicznych…
Producent obiecuje nawilżenie włosów, ale wkładam to między bajki, bo nie wierzę w takie cuda. W każdym razie na pewno nie wysusza ani włosów, ani skóry głowy- to już coś.
Ze spraw mniej przyjemnych należy wspomnieć o tym, że szampon plącze włosy, ale też mu to wybaczam, bo przecież nie zawiera silikonów. Poza tym od razu po myciu nakładam odżywkę, która świetnie sobie z tym radzi i nie mam potem żadnych problemów z rozczesaniem czupryny.
Niestety szampon jest dość mało wydajny, co wynika z faktu, że potrzebuję dużej ilości, by czuć, że włosy są czyste.
Podsumowując szampon jest bardzo dobry (na pewno lepszy od Alterry Granat&Aloes, choć szału nie robi). Warto się jednak mu przyjrzeć kiedy chcemy odpocząć od bardziej chemicznych szamponów. Ja mam jeszcze spore zapasy, ale być może kupię go w przyszłości ponownie.

Odżywka intensywnie odbudowująca z amarantem
Dane techniczne:
-kupiona w Czechach za ok. 63 kc,
- pojemność 200 ml
- butelka z bardzo twardego plastiku ze zwykłym zamknięciem (pod koniec bardzo ciężko wydobyć z niej produkt), opakowanie jest ciemne i nie widać zużycia…
- konsystencja gęsta i zbita (coś w rodzaju treściwej maski)
- kolor biały
- zapach słodki, mocny i chemiczny (zdecydowanie nie mój gust)


Działanie
Ta odżywka to zdecydowanie dzisiejszy gwóźdź programu! Jest genialna w swoim działaniu i zakochałam się w niej już po pierwszym użyciu.
Rewelacyjnie sprawdza się w duecie z w/w szamponem, włosy stają się niesamowicie miękkie i gładkie – to przede wszystkim. Śmiało mogę więc napisać, że odżywka istotnie nawilża i regeneruje włosy.
Nakładam ją w słusznej ilości na całe włosy i spłukuję po ok. 15-20 min (trzymałam ją też kilkakrotnie dużo dłużej, ale nie zauważyłam różnicy w działaniu).
Już podczas spłukiwania można wyczuć, że włosy są wygładzone.
Po wyschnięciu włosy są mięciutkie jak nigdy, pomimo braku silikonów. Odżywka też nie obciąża moich włosów i nie wpływa na ich szybsze przetłuszczanie.
Na wydajność nie można narzekać- mojej używam 3 razy w tygodniu od lutego i mam jej jeszcze trochę.
Niestety odżywka nie zniwelowała wstrętnego puszenia się moich włosów, dlatego wspomagam się jeszcze dodatkową pielęgnacją, o której w następnej notce.
Gorąco zachęcam do spróbowania tych dwóch produktów, bo w zestawie radzą sobie znakomicie, zaś osobno to raczej przeciętniaczki…

Buziaki
Yzma
Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger