Wielu z Was było zainteresowanych kremami BB, które zamówiłam w miniaturowej wersji. Oto więc piszę co o nich sądzę po zużyciu próbek...
Nie będę opisywać "filozofii" kremów BB i ich charakterystyki, bo w Internecie znajdziecie mnóstwo artykułów na ten temat. Zaczynam więc konkretnie...
W zestawie pierwszym, który przyleciał do mnie jakoś w połowie marca znajdowały się 4 rodzaje kremów BB od firmy Skin79:
Moja skóra "nago", czyli pokaz naczynek i znamion barwnikowych :-)
- Vip Gold Collection Super+ BB Cream, który ma za zadanie rozjaśniać skórę, działać przeciwzmarszczkowo i nawilżać. Jest przeznaczony do suchej i mieszanej skóry. Posiada filtr SPF 25 PA++
Jest to krem bardzo jasny, z różowymi tonami. Konsystencja jest bardzo leciutka i delikatna, niezbyt tłusta.
Krem przepięknie pachnie- wg mnie taką pudrowo-kwiatową mieszanką. Bardzo łatwo rozprowadza się na skórze i idealnie się z nią stapia. Kolor jest oczywiście jasny i nadaje się tylko dla bladziochów. Mimo to świetnie dopasowuje się do naturalnego kolorytu i wyrównuje go. Nie ma tutaj moim zdaniem mowy o żadnym kryciu, a jedynie o wyrównaniu kolorytu cery. Wytrzymałość jest średnia, u mnie wynosi ok. 4-5 godz, a potem ściera się dość równomiernie. Tłuste cery raczej nie będą z niego zadowolone, bo nie matuje absolutnie cery, a po przypudrowaniu skóra dość szybko zaczyna się świecić. Osoby z suchą cerą być może nie będą musiały go pudrować, bo u nich powinien dać ładny efekt.
Krem wygląda naturalnie i nie powoduje maski, ale moich oczekiwań jednak nie spełnił.
- Super+ BB Cream Hot Pink, jest to krem bardzo znany i lubiany, w którym pokładałam spore nadzieje. Producent pisze, że krem ma spełniać 3 funkcje: wybielać skórę (rozjaśniać), chronić ją przed szkodliwymi promieniami UV (zawiera SPF 25 PA++) oraz działać przeciwzmarszczkowo.
Jest to krem bardzo jasny, w szarym odcieniu, z różowymi tonami. Konsystencja jest lekka, ale dość gęsta.
Zapach pudrowy i bardzo delikatny. Krem ładnie się rozprowadza, dobrze stapia się ze skórą. Na początku efekt jest mocno szary i ziemisty, ale po czasie krem dopasowuje się do naszej cery. Nadaje się moim zdaniem tylko dla ekstremalnych bladziochów. Nie jest mocno tłusty na twarzy, ale u mnie wymaga przypudrowania. Krycie jest zerowe, ale koloryt ładnie wyrównany. Nie polubiłam się jednak z nim ze względu na bardzo słabą wytrzymałość. Krem szybko się ściera i po 3-4 godz całkowicie znika z mojej twarzy. Dla mnie to niewybaczalne...
- Diamond The Prestige BB Cream to krem z diamentowym pyłem, który ma gwarantować rozświetlenie. Poza tym produkt ma nawilżać skórę, a dzięki kompleksowi EFG wpywać na wyciszenie skóry.
Odcień jest jaśniutki, beżowy. Moim zdaniem to czysty, neutralny beż, który będzie pasował do każdego odcienia skóry.
Konsystencja jest lekka, świetnie wchłania się w skórę i nie pozostawia mocno tłustej warstwy. Koloryt jest wyrównany, krycie jest lekkie, ale w jego wypadku możemy już mówić o kryciu, a nie tylko o wyrównaniu kolorytu. Cera jest pięknie rozświetlona, wygląda zdrowo i promiennie. Utrzymywanie jest przyzwoite- ok. 8 godz po przypudrowaniu.
Jest to krem całkiem przyjemny i dobrze działa na moją naczynkową skórę, która często lubi się czerwienić.
- Diamond Collection Pearl Luminous BB Cream, to jakieś nieporozumienie... W założeniu miał być to krem rozświetlający, jednak moim zdaniem to doskonały krem rozśmieszający :-) Po jego nałożeniu na twarz ociekamy brokatem i świecimy się jak dyskotekowa kula. Nie będę nic więcej pisać na jego temat, bo nie nadaje się nawet jako rozświetlacz na szczyty kości policzkowych. Bubel i już.
W drugim zestawie, który testuję od początku kwietnia znalazły się 3 produkty:
- The Oriental Gold BB Cream, którego działanie również ma być potrójne: rozjaśnianie, ochrona przed promieniami UV (SPF 25 PA++) oraz działanie przeciwzmarszczkowe.
Odcień jest nieco ciemniejszy niż poprzednich bebików, dobrze dostosowuje się do cery. Dla mnie po zimie jest odrobinę zbyt ciemny. Krycie jest lekkie, ale można je stopniować.
Krem daje naturalny efekt i dobrze utrzymuje się na skórze. Konsystencja jest jednak mocno tłusta i nieco ciężkawa. Kompletnie nie nadaje się do tłustej cery. Zapach jest przepiękny- moim zdaniem kwiatowy. Skóra po jego aplikacji błyszczy się bardzo mocno, a po przypudrowaniu mat utrzymuje się bardzo krótko. Sam krem nie ściera się szybko i pozostaje na skórze przez cały dzień. Dla mnie jest zbyt tłusty i ciężki.
- The Oriental Gold Plus BB Cream ma zadanie również rozjaśniać, działać przeciwzmarszczkowo i chronić przed promieniowaniem (SPF 30 PA++). Jest on stworzony dla cery dojrzałej i tłustej.
Odcień jest beżowawy, ale ma w sobie odrobinę różowych tonów. Konsystencja jest jakby żelowa, dobrze się rozprowadza.
Krycie moim zdaniem bardzo dobre, dla mnie wystarczające. Wytrzymałość jest genialna i bezproblemowa po przypudrowaniu. Zapach mi się nie podoba, jest ciężki do opisania. Po prostu nieprzyjemny, ale na twarzy go zupełnie nie czuć. Po zużyciu miniaturki zdecydowałam się na zakup pełnowymiarowego opakowania tego kremu. Obecnie używam go codziennie i za jakiś czas poświęcę mu osobną notkę.
- The Premier Gold BB Cream ma nawilżać skórę i działać przeciwzmarszczkowo. Poza tym powinien działać rozjaśniająco. Zawiera SPF 40 PA+++.
Odcień jest szaro-różowy. Konsystencja tłustawa i treściwa, trochę tępo rozprowadza się na skórze.
Dobrze się stapia z cerą, choć może spowodować efekt maski. Krycie jest dobre. Zapach jest nieprzyjemny, ale delikatny i niewyczuwalny na skórze. Krem szybko zaczyna się świecić i powoduje u mnie raczej nieestetyczny błysk. Utrzymywanie jest dobre, na poziomie 6-7 godz. Krem ten jest fajny dla osób z suchą cerą. Mnie jakoś do siebie nie przekonał.
Raczkuję jeszcze w temacie BB kremów, choć nasłuchałam i naczytałam się o nich już dawno temu. Skusiłam się jednak dopiero teraz i myślę, że moja przygoda z bebikami dopiero się zaczyna :-)
Jeśli macie ulubione i sprawdzone kremy BB to dajcie znać!
Pozdrawiam
Yzma