W zeszłym miesiącu zwariowałam na punkcie TheBalm, co było
widoczne po moich zakupach.
Dzisiaj przedstawię Wam pierwsze cudeńko o uroczej nazwie i
słodkim designie w stylu pin`up.
Róż Hot Mama zauroczył mnie nie tylko nazwą i
opakowaniem, które oprócz tego, że prezentuje się ślicznie to idealnie pasuje
do torebki. Jest solidnie wykonane i zamykane na magnes.
Dodatkowo całe
opakowanie mieści się w identycznym kartoniku, mamy więc pewność, że nie
otworzy się nam w torebce i nie narobi bałaganu. Bardzo przydatne jest również
małe lusterko, które znajduje się w środku opakowania.
Pojemność jest całkiem spora: 7,08 g
W Internecie obejrzałam mnóstwo zdjęć i opinii na jego
temat. Spodobał mi się ten kosmetyk, ale nie byłam ostatecznie przekonana do jego
zakupu, bo wydawało mi się, że bardziej pasują mi chłodniejsze róże. Kiedy
jednak ujrzałam go na żywo i trochę „poswatchowałam” ;-) nie mogłam wyjść ze
sklepu bez niego!
Kolor jest przecudny! Jego odcień przypomina mi słynny róż
Orgasm firmy NARS, a także Candid Coral firmy Elf. Uważam, że to idealny odcień
pośredni między powyższymi.
Generalnie róż jest brzoskwiniowy, z delikatnymi złotymi
drobinami, które absolutnie nie są nachalnym brokatem i stanowią przy okazji
śliczny rozświetlacz. Taki kosmetyk dwa w jednym.
Róż jest niezmiernie delikatny, choć trzeba wspomnieć, że
przez wykończenie dość mocno rzuca się w oczy. Wiele osób zwraca na niego uwagę
:-)
Do jego aplikacji używam mojego starego, zdezelowanego
pędzla „no name”, którego kocham najbardziej na świecie. Róż nabiera się na
pędzel już po delikatnym dotknięciu, nie muszę miziać pędzlem po produkcie, by
nabrać jego odpowiednią ilość.
Myślę, że można będzie z nim przesadzić podczas aplikacji,
choć mnie się to jeszcze nie udało.
Policzki po jego użyciu są pięknie podkreślone i
rozświetlone. Należy jednak uważać w przypadku, gdy mamy na twarzy stany
zapalne i ropne wykwity, bo róż ten jeszcze bardziej je podkreśli i uwidoczni.
Produkt pięknie utrzymuje się na twarzy cały dzień, nie
blaknie ani nie ściera się.
Uwielbiam go używać na co dzień, bo dobrze się w nim czuję i
wiem, że podoba się innym :-)
Dodam jeszcze, że to nie tylko róż, ale również cień do
powiek, który na powiekach wygląda absolutnie genialnie i sprawdza się przy dziennych
makijażach.
Obawiałam się mocno, że Hot Mama nie będzie mi pasować, że
podkreśli moje naczynka i nierówności. Jednak jestem bardzo zadowolona z efektu
jaki daje na mojej skórze. Myślę też, że sprawdzi się zarówno na chłodniejszych
i cieplejszych karnacjach.
Moim zdaniem jest to kosmetyk zdecydowanie Hot (Mama) :-)