Ostatnie dni jak wiadomo dały nam popalić ogromnie wysoką
temperaturą. Ja zdecydowanie wolę ciepłe klimaty, ale 37- stopniowe upały męczą
mnie niesamowicie. Dlatego też postanowiłam naskrobać co nieco o tym, jak sobie
radzę w te ciężkie dni.
- Picie w dużych ilościach
W ostatnie gorące dni miałam przy
sobie non stop moich wodnych ulubieńców, czyli ogromny kubek z Empiku, który
„chodzi ze mną” kiedy jestem w domu oraz butelkę Bobble, którą zabieram do
pracy.
Dzięki temu udaje mi się wypić
naprawdę spore ilości płynów i powoli przyzwyczajam się do tego :-)
- Klimatyzacja
Klimatyzator to mój przyjaciel,
który sprawia, że mieszkając na poddaszu mogę wytrzymać te upały i ogólnie przebywać w
domu. Gdyby nie klimatyzacja chyba bym się wyprowadziła do piwnicy ;-)
- Prysznic
Najlepiej chłodny… i cóż tu
więcej pisać…
- Zwiewne ubrania
Moim ulubieńcem stał się niedawno
kupiony kombinezon z Terranovy, który jest tak zwiewny i leciutki, że wcale nie
czuć go na ciele. Poza tym jest niesamowicie wygodny! Jedyny mankament, jak
wiecie to korzystanie z wc… Ale i tak go kocham!
- Kremy z filtrem
Też nie będę się rozpisywać, bo
to podstawa i „oczywista oczywistość”
- Woda termalna
Przyznam, że dopiero niedawno
kupiłam moją pierwszą butelkę i jestem zachwycona! Po spryskaniu skóra jest
ochłodzona, ukojona i nawilżona. Rewelacja:-)
7. Owoce, owoce...
Pyszne, soczyste, prosto z lodówki... Mniam!
Dla lubiących wodne atrakcje
polecam kąpiele w basenie, choć sama z nich nie korzystam ze względów
higienicznych. Wiem jednak, że doskonale można się w ten sposób ochłodzić ;-)