Szampon znajduje się w 200 ml butelce, ma bardzo gęstą konsystencję i przejrzysty, żółtawy kolor. Zapach jest delikatny, ale dla mnie niestety nieprzyjemny. Dobrze, że nie utrzymuje się na moich włosach wcale.
Szampon dość słabo się pieni, ale ma naturalny skład i nie zawiera SLS-ów. Moje włosy po jego użyciu nie są splątane, ani wysuszone.
Szampon bardzo dobrze radzi sobie z oczyszczaniem włosów i nie ma problemu ze zmyciem olejów, czy masek, które nakładam przed myciem.
Produkt jest wydajny i posłużył mi prawie miesiąc przy myciu włosów 3 razy w tygodniu.
Odżywka jest również w plastikowym, niestety bardzo twardym opakowaniu o pojemności 200 ml. Ma bardzo gęstą i zbitą konsystencję, biały kolor i identyczny zapach jak szampon z tej serii. Zapach mnie nie powala, jest mocno chemiczny, ale bardzo szybko znika z włosów.
Jest to odżywka do spłukiwania, którą nakładam zaraz po myciu włosów i zostawiam na jakieś 10-15 min, a potem spłukuję obficie.
Już podczas spłukiwania czuję, że włosy są gładziutkie i śliskie.
Włosy po jej zastosowaniu nie są splątane, pięknie się rozczesują. Po wyschnięciu są lśniące i bardzo gładkie oraz mięciutkie. Absolutnie nie są obciążone i oklapnięte, a także nie przetłuszczają się szybciej po jej użyciu.
Oba produkty bardzo przypadły mi do gustu i fajnie spisują się na mojej czuprynie. Myślę, że jeszcze kiedyś do nich wrócę.