O próbkach kremów BB pisałam w TYM poście. Teraz czas na
recenzję pełnowymiarowego kremu, który użytkuję od końca maja.
Missha Perfect Cover przyleciała do mnie prosto z Korei.
Skusiłam się na 50 ml opakowanie, kolor nr 23, czyli najciemniejszy z
proponowanych przez producenta, bo zaplanowałam jego używanie na całe lato.
Opakowanie stanowi tubkę z dozownikiem w formie pompki.
Genialne! To rozwiązanie ogromnie mi się podoba.
Pompka działa bez zarzutu, dozuje odpowiednią ilość kremu,
co zdecydowanie ułatwia jego użytkowanie.
Skład jest meeega długi i oprócz dobroczynnych pozycji
znajdziemy w nim również te mniej fajne…
Water(Aqua), Cyclomethicone, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Zinc Oxide, Caprylic/Capric Triglyceride, Mineral Oil, Phenyl Trimethicone, Talc, Arbutin, Hydrolyzed Collagen, Dimethicone, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Squalane, Adenosine, Cetyl PEG/PPG-10/1 Dimethicone, PEG-10 Dimethicone, Polyethylene, Beeswax(Cera Alba), Glycerin, Propylene Glycol, Caviar Extract, Algae Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Fagus Sylvatica Bud Extract, Ceramide 3, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Leaf Extract, Chamomilla Recutita (Matricaria) Flower Extract, Sodium Hyaluronate, Sodium Chloride, Fragrance(Parfum), Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA, Hydroxyisohexyl 3-Cyclohexene Carboxaldehyde, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hydroxycitronellal, Alpha-Isomethyl Ionone, Hexyl Cinnamal, Linalool, Citronellol. May contain: Titanium Dioxide(CI 77891), Iron Oxides (CI 77491, CI 77492, CI 77499)
Kolor kremu jest faktycznie dość ciemny jak na koreańskie
produkty. Odcień delikatnie wpada w szarość, ale już po kilku minutach od
aplikacji dopasowuje się do mojej skóry wręcz idealnie.
Preferuję wklepywanie go palcami, ale pędzlami również dość
dobrze się nakłada.
Konsystencja jest dość treściwa i zbita, choć na twarzy
rozprowadza się bezproblemowo. Krycie moim zdaniem jest bardzo dobre jak na
krem BB i określiłabym go jako średnie.
Pod tym względem jestem z niego bardzo zadowolona.
Zapach jest dość mocny i intensywny. Przyznam, że na
początku mocno mi przeszkadzał i czułam go na twarzy po nałożeniu. Teraz nie
mam z tym problemu i nic nie czuję.
Po nałożeniu na twarz kremu Missha Perfect Cover zawsze
używam pudru, bo wykończenie jest satynowe, a nawet lekko błyszczące, co nie
służy mojej cerze.
Krem jest bardzo trwały i utrzymuje się u mnie cały dzień,
nie ściera się tak łatwo, nie spływa. Na twarzy nie powstają nieestetyczne
placki, czy smugi. Skóra ma jednolity, zdrowy koloryt.
Po kilku miesiącach codziennego użytkowania została mi
jeszcze ok. połowa opakowania, więc wydajność jest całkiem niezła (mam tubkę 50
ml).
Mam same pozytywne odczucia w stosunku do tego kremu, bo
moja skóra wygląda świeżo i promiennie po jego użyciu, koloryt jest wyrównany,
a zaczerwienienia zamaskowane. Przy okazji czuję się zdecydowanie lżej niż ze
zwykłym podkładem na twarzy.
Ważne jest również, że krem zawiera wysoki faktor
przeciwsłoneczny 42 PA+++ i potwierdzam jego działanie, bo pomimo ostatnich
upałów moja twarz pozostała blada. Zauważyłam też, że po zmyciu kremu moja
skóra wygląda dobrze- nie jest zaczerwieniona i zmęczona.
Warto pamiętać o dokładnym jego zmyciu ze względu na
silikony w składzie. Ja sobie radzę żelem Vichy Normaderm i nic mnie nie
zapycha, nie pojawiają się żadne wypryski.
Bardzo polubiłam się z BB od Misshy i zdecydowanie dołączam
do grupy jego zwolenniczek. Mam w zanadrzu jeszcze inne BB, które chcę
wypróbować, ale do tego chyba zawsze będę wracać.