Przyznam, że tej
notki miało nie być, bo i nie ma za bardzo co pokazywać, ale jestem z siebie
tak dumna, że postanowiłam się pochwalić! No właśnie, pochwalić się tym, że
prawie nic nie kupiłam :-)
W końcu udało mi
się powstrzymać manię zbieractwa zbędnych kosmetycznych produktów, które potem
miesiącami leżą i czekają na użycie. W sierpniu kupiłam dosłownie kilka rzeczy:
- woda termalna Uriage
- tusz do rzęs Maybelline Colossal Volume Express Smoky Eyes
- Garnier Hydra
Adapt dynamizujący krem-żel do twarzy