Od jakiegoś czasu głośno jest o kosmetykach marki Decubal.
Szczególnie pianka do mycia twarzy zyskała wiele pochlebnych opinii.
Jak już
pewnie wiecie wieczorem zawsze używam porządnie oczyszczającego żelu Normaderm
od Vichy, ale rano myję twarz delikatniejszymi „detergentami”.
Po skończeniu nagietkowej emulsji z Alverde postanowiłam
zaopatrzyć się w cudo z Decubal.
Bez problemu dostałam piankę w aptece, kosztowała 23 zł.
Butelka ma pojemność 150 ml i pompkę, która nie
jest najwyższej jakości i lubi sobie czasem poskrzypić i się zaciąć.
W opakowaniu produkt ma postać przejrzystej wody, a za
sprawą magicznej pompki na zewnątrz wydostaje się puszysta jak chmurka biała
pianka.
Kosmetyk ma być chyba bezzapachowy, ale mój nos wyczuł lekko
tłusty, migdałowy zapach (?). Pianka ma leciutką konsystencję i doskonale
rozprowadza się po skórze. Jedna pompka zdecydowanie wystarcza mi na umycie
całej twarzy.
Podczas nakładania na twarz wyczuwam lekko tłustą formułę
produktu, za którą odpowiedzialna jest gliceryna, będąca na początku składu.
Odpowiada ona za zatrzymywanie wody w naskórku i utrudnia jej parowanie.
Faktycznie skóra po umyciu pozostaje gładka, miękka i nie
jest przesuszona, ani ściągnięta. To zdecydowanie zasługa przodującej
gliceryny. Mnie ten składnik nie czyni żadnych nieprzyjemności, więc używam
pianki codziennie i jestem zachwycona efektem jaki przynosi.
Skład:
Glycerin, Aqua, Sodium Cocoamphoacetate, PeG-60 Hydrogenated Castor Oil, Niacinamide, Sucrose Cocoate, Allantoin, Caprylyl Glycol, Bisabolol, Sodium Gluconate, Citric Acid
Nie wiadomo jednak jakie dokładnie stężenie gliceryny znajduje się w
piance, więc zimą niekoniecznie chciałabym jej używać (gliceryna w dużym
stężeniu może się gromadzić w skórze i wiązać wodę, a co się dzieje z wodą przy
solidnych mrozach to wiadomo).
Na dzień dzisiejszy okazuje się dla mnie idealna. Rano moja
twarz jest delikatnie oczyszczona, ale nie ściągnięta i podrażniona. Produkt zostawia miękką i gładką cerę, napiętą, ale dobrze nawilżoną. To duży
plus przed nakładaniem makijażu.
Co do dogłębnego oczyszczania skóry z makijażu nie mogę się
wypowiedzieć, bo nie stosowałam jej w tym celu i nie zamierzam- mam od tego
sprawdzonych ulubieńców.
Istotne jest również, że nie zapycha porów i nie powoduje powstawania wykwitów skórnych.
Wydajność jest moim zdaniem raczej słaba. Pianka wystarczy
mi na jakieś 3 miesiące przy używaniu codziennie tylko 1 pompki. Moim zdaniem
to mało, wiele innych kosmetyków z tej „działki” potrafi być w obrocie dużo
dłużej.