Kilka miesięcy temu skorzystałam z promocji w Super Pharm i
kupiłam tusz Maybelline Thw Colossal Volum Express w wersji Smoky Eyes. Cena była
bardzo kusząca ( 9,99 zł), więc nie wahałam się ani chwili, bo zawsze chciałam
spróbować kultowego „żółtego” tuszu od Maybelline.
Jak wiecie gustuję w tuszach niskopółkowych, bo moje rzęsy nie są wymagające. Po pierwszym użyciu maskary Colossal Volum byłam nieco zawiedziona, bo jej rzadka i wodnista konsystencja średnio się spisała. Postanowiłam jednak się nie zrażać i po kilku użyciach muszę stwierdzić, że tusz słusznie jest nazywany kultowym.
Jak wiecie gustuję w tuszach niskopółkowych, bo moje rzęsy nie są wymagające. Po pierwszym użyciu maskary Colossal Volum byłam nieco zawiedziona, bo jej rzadka i wodnista konsystencja średnio się spisała. Postanowiłam jednak się nie zrażać i po kilku użyciach muszę stwierdzić, że tusz słusznie jest nazywany kultowym.
Szczoteczka jest klasyczna, prosta i dość szeroka. Bardzo
dobrze radzi sobie z rozczesywaniem moich krótkich rzęs.
Efekt jest taki,
jakiego oczekuję, czyli wydłużone i podkręcone rzęsy w głębokim, czarnym
kolorze.
Tusz się na szczęście nie osypuje i wytrzymuje na rzęsach w
stanie nienaruszonym przez cały dzień.
Na razie użytkuję tusz nieco ponad miesiąc, więc nie wiem
jak z jego wydajnością, ale już zauważam spore wyschnięcie, więc szału w tej
kwestii nie będzie.