Byłam bardzo zadowolona z fioletowego duetu od Balei w
postaci szamponu i odżywki, dlatego będąc w DM-ie postanowiłam, że wypróbuję
również maskę z tej serii.
Produkt znajduje się w plastikowym opakowaniu o pojemności 200
ml, zamknięcie dodatkowo jest zabezpieczone folią aluminiową.
Konsystencja jak na maskę trochę mnie zaskoczyła, bo jest
dość rzadka i wodnista, kolor jest biały, a zapach bardzo przyjemny,
„fryzjerski”, identyczny jak pozostałe kosmetyki z tej serii.
Wg producenta maska nadaje się do włosów pozbawionych blasku i szorstkich. Ekstrakty z perły i figi mają nadać włosom oczekiwaną miękkość i blask.
Jest to maska bez silikonów.
Po umyciu włosów nakładam ją na całą ich długość i zostawiam
na ok. 20-30 min. Producent zaleca pozostawienie jej tylko na 2-3 minuty, ale
dla mnie to zdecydowanie za krótko i po takim czasie maska nie miała na włosach
żadnego pozytywnego działania.
Po zmyciu włosy bardzo dobrze się rozczesują i nie plączą
się. Są również zmiękczone i błyszczące. Niestety nadal jednak są spuszone
wygładzenie jest dla mnie zbyt słabe.
Mam wrażenie, że odżywka z tej serii spisywała się lepiej od
maski. Dużym plusem jest zapach, który naprawdę długo utrzymuje się na włosach.
To pierwszy tego typu produkt, który pozostawia włosy pachnące aż do następnego
mycia (czyli u mnie 2 dni).