Od jakiś 2 lat staram się szczególnie dbać o okolicę oczu,
bo wiem jak cieniutka i słaba skóra znajduje się w tych miejscach. Niestety nie
trafiłam jeszcze na ten idealny produkt do dziennej pielęgnacji skóry pod
oczami i cały czas męczę tubkę serum Babuszki Agafii. Natomiast na noc
uwielbiam nakładać pod oczy bardzo treściwe i tłuste kosmetyki, bo wtedy rano
efekt jest najlepszy.
Moim ulubieńcem w tej dziedzinie stało się masło SHEA, które
doskonale radzi sobie z natłuszczeniem okolic oczu. Zupełnie nie przeszkadza mi
tłusta i lepka skóra pod oczami kiedy kładę się do łóżka.
Masło jest w formie stałej, ale pod wpływem ciepła rąk
szybciutko się rozpuszcza i nie ma problemu z delikatnym wklepaniem go w skórę.
Rano okolice pod oczami są dobrze napięte, gładkie i u mnie
zdecydowanie jaśniejsze (!) I nie ma tutaj nic do rzeczy to ile czasu śpię, bo
wstając codziennie o 5 rano nigdy nie czuję się wyspana i pełna energii ;-)
Bardzo upodobałam sobie tą formę pielęgnacji wieczornej i z
pewnością długo z niej nie zrezygnuję. Teraz na podorędziu mam spory zapas produktów pod oczy z Yves Rocher, ale masło shea na pewno będzie ze mną już zawsze.