5.3.14

Różowy ulubieniec

Uwielbiam kosmetyki kolorowe od theBalm i cały czas zachwycam się kultowym bronzerem Bahama Mama (pisałam o nim TU), rozświetlaczem Mary Lou (więcej TU) czy też różem Hot Mama (recenzja).


Kolejny róż do kolekcji, czyli Frat Boy był zakupem dość przypadkowym, bo trafiłam na jakąś promocję w Marionnaud i dostałam go za połowę ceny.
Zakupu jednak nie żałuję, bo od razu stał się on moim ulubieńcem.



Opakowanie typowe dla theBalm, czyli w stylu retro, a do tego solidne i porządne.
Róż jest w przepięknym koralowo-brzoskwiniowym kolorze, pigmentacja jest znakomita i z łatwością aplikuje się go na policzki. Kosmetyk jest bardzo drobno zmielony, ale nie pyli i nie kruszy się. Frat Boy rozciera się bezproblemowo i nie robi placków na policzkach.


Na twarzy daje matowy efekt zdrowej i świeżej cery. Kolor jest tak uniwersalny, że doskonale nadaje się zarówno dla blondynek i brunetek.


Róż jest trwały i zostaje tam gdzie ma być przez długi czas. Nie mam wobec niego żadnych zarzutów. Szkoda tylko, że Marionnaud wycofuje się z Polski i nie będę już mogła na żywo zmacać theBalm, pozostają jedynie zakupy internetowe… 

Copyright © 2016 Nasze Poddasze , Blogger