Moje brwi przechodziły różne etapy w swojej egzystencji i
różnie to z nimi bywało.
Aktualnie jestem w miarę zadowolona z ich wyglądu, a
przyczynił się do tego słynny kremowy cień Maybelline Color Tatoo w odcieniu
Permanent Taupe.
Od jakiegoś czasu używam go do podkreślenia moich brwi i
muszę przyznać, że radzi sobie całkiem nieźle.
Cień ma szaro-brązowy, chłodny odcień, który idealnie mi
odpowiada. Nałożony w niewielkiej ilości sprawia, że brwi nadal wyglądają
naturalnie i nie są przerysowane.
To byłaby dla mnie katastrofa, bo nie lubię ewidentnie
narysowanych brwi, które aż „straszą” swoją idealnością i wyglądają jakby były
przyklejone.
Cień utrzymuje się na moich brwiach cały dzień, nie kruszy się, nie rozmazuje pomimo tego, że jest „smyrany” przez moją grzywkę.
Do nakładania cienia na brwi używam pędzelka do eyelinera z
Hebe i z niego również jestem zadowolona.
Swego czasu miałam ogromne parcie na słynną farbkę Aqua
Brow, ale teraz mogę stwierdzić, że jest mi ona niepotrzebna.