W Wigilię trafiła do mnie paczuszka od Tołpy, w której
znalazłam m.in. żel pod prysznic o zapachu białych kwiatów. Pisałam o świetnym
micelu (KLIK), a teraz kilka słów o równie dobrym żelu! (Znowu nie czuję jak
rymuję…).
Butelka z żelem jest identyczna jak tej z płynem micelarnym.
Design bardzo mi odpowiada, funkcjonalność również nienajgorsza.
Żel pięknie pachnie białymi kwiatami (albo kremem Nivea),
więc jego używanie to dla mnie ogromna przyjemność.
Konsystencja jest dość gęsta, kolor białawy. Żel bardzo
dobrze się pieni, ale przy tym jest delikatny i nie wysusza skóry, ba! Producent zapewnia, że jest to nawilżający produkt i coś w tym jest… Oczywiście
skóra nie jest nawilżona jak po użyciu balsamu, ale absolutnie mnie nie ściąga
i mogę sobie podarować smarowanie.
Przyznaję, że ta seria z amarantusem zrobiła na mnie bardzo
pozytywne wrażenie, głównie ze względu na zapach. Chętnie wrócę do tych
kosmetyków, bo jakoś tak kojarzą mi się z wiosną…