Po udanej przygodzie z podkładem Genius Gel Marc Jacobs
Beauty postanowiłam skusić się we wrześniu na nowość na półce tej marki, czyli
podkład Remarcable, który z założenia ma być przeciwieństwem do Genius Gel,
czyli mojego letniego ulubieńca.
Podkład Remarcable ma zapewnić optymalny poziom krycia bez
obciążania cery, a przy tym wydobyć subtelne rozświetlenie.
Opakowanie wygląda ładnie, jest solidne i ekskluzywne, ale
moim zdaniem zupełnie nietrafione. Osobiście wolałabym pompkę, bo szpatułka,
którą wydobywamy kosmetyk bardziej mi przeszkadza niż pomaga, a do tego brudzi
butelkę w czasie jej używania. Nie wygląda to dobrze (wystarczy spojrzeć na
testery w Sephorze…), a poza tym przy „sprzątaniu” sporo podkładu się marnuje.
Z pompką nie byłoby tego problemu.
Koniecznie muszę jeszcze dodać, że podkład ma mniejszą iż
standardowo pojemność: 22 ml.
Wybrałam odcień nr 14, bo przyglądając się stacjonarnie
kolorom tylko dwa pierwsze przykuły moją uwagę. Reszta mnie przeraziła! Żeby
wyglądać dobrze w kolejnym odcieniu (22) musiałabym chyba na 2 lata zamknąć się
w solarium ;-))
Formuła podkładu o dziwo jest lekka, a mimo to krycie jest
naprawdę spore. Wystarczy bardzo niewielka ilość na pokrycie całej twarzy (stąd
być może zmniejszona pojemność). Wnioskuję, że wydajność powinna być dobra. Podkład
nie ma żadnego zapachu.
Jeśli chodzi o aplikację to wygląda dobrze zarówno po
nałożeniu Beauty Blenderem, jak i pędzlem. Trzeba jednak mocno uważać z
ilością, bo łatwo z nim przesadzić i wtedy uzyskujemy bardzo sztuczny efekt.
Nie zauważyłam żadnego zapychania, czy podkreślania porów.
Jedyne na co ostatnio narzekam to fakt, że moja cera z mieszanej zamieniła się
w tłustą i dość ciężko jest mi zapanować nad błyszczeniem. Jeśli więc sądzicie,
że to podkład matujący dla cery tłustej to ja rozwiewam takie stwierdzenia, bo
u mnie ani nie matuje, ani nie wysusza, a nie przypudrowania go po prostu sobie
nie wyobrażam. Z resztą po użyciu pudru w ciągu 2-3 godzin świecę jak latarnia…
Od razu też zaznaczam, że to na pewno nie wina podkładu, bo używając innych
scenariusz niestety wygląda tak samo.
Muszę stwierdzić, że już po pierwszym użyciu bardzo
polubiłam ten podkład i byłam pod jego wielkim wrażeniem, bo moja skóra
wyglądała nieskazitelnie, a przy tym lekko i świeżo. Podkład Remarcable
okazałby się moim ideałem gdyby nie jeden minus, który znalazłam po kilku
aplikacjach. Otóż niestety ten kosmetyk lubi „zjadać” róż (bronzera nie używam).
Po kilku godzinach od nałożenia makjażu różu na policzkach nie uświadczę.
Nieważne czy to róż Wibo, MAC czy Chanel. Wiem, że nie jestem w tej opinii
odosobniona i sporo osób zauważyło już ten problem. Dla mnie to niestety wada,
bo mój makijaż musi wytrzymać przez jakieś 12 godzin dziennie, a noszenie ze
sobą do pracy różu i dokładanie go w ciągu dnia jakoś nie za bardzo mi
odpowiada. Wystarcza mi zabawa z bibułkami matującymi i pudrem.
Tak więc Remarcable zaliczam do grona ulubionych podkładów,
zwłaszcza na obecną porę roku, ale stuprocentowym ideałem u mnie jednak się nie
stał…
- cena: 189 zł
- dostępność: Sephora
Tych, którzy jeszcze nie wypełnili ankiety bardzo proszę o jej uzupełnienie. Ankieta jest całkowicie anonimowa!