Początkowo chciałam pozbyć się obecnych szafek i kupić zupełnie nowe (myślałam o tym słynnym modelu z Jysk), ale jednak duch przerabiania wziął górę i stwierdziłam, że z czarnej szafki, która stała po mojej stronie łóżka zrobię dokładnie taką, jaką potrzebuję.
Pierwsze życie owej szafki jednak wyglądało zupełnie inaczej! Należała ona do kompletu, który kupiliśmy lata temu w Agata Meble razem z łóżkiem, szafą i komodą. Był to typowy mebel w modnym wtedy odcieniu dąb sonoma. Niestety zdjęcia się nie zachowały, więc musicie wierzyć na słowo. Pierwsza przeróbka miała miejsce kilka lat temu, kiedy chciałam wprowadzić nieco bardziej surowy i industrialny klimat. Dlatego pomalowałam cały mebel na czarno, mąż zrobił stelaż zamiast dotychczasowych nóżek oraz drewniane uchwyty i cała szafka zdecydowanie zyskała na charakterze.
Jednak jakiś czas temu stwierdziłam, że ten cały loft to jednak nie do końca moje klimaty i wolę u siebie sielskie starocie, wśród których najlepiej się czuję. Stąd zrodziła się koncepcja zmiany i od razu wiedziałam w którą stronę iść. Cała przeróbka odbyła się bardzo szybko i sprawnie:
- najpierw pozbyłam się stelaża i uchwytów oraz wyszlifowałam starą farbę i zakitowałam otwory,
- następnie pomalowałam szafkę na biało,
- kupiłam w Castoramie półkę sosnową (pocięli mi ją na miejscu na dwa kawałki o potrzebnych wymiarach), a następnie zabejcowałam ją i przykręciłam- tak powstał blat mojej szafki,
- z kantówki mąż wyciął nóżki, zabejcował je i przykręcił do mebla,
- na końcu zamontowałam gałki kupione w Action za parę złotych
Moim skromnym zdaniem wyszło całkiem spoko i co najważniejsze szafki fajnie pasują do całej reszty. Koszt metamorfozy to niecałe 100 zł za oba meble, więc oprócz satysfakcji jest też spora oszczędność. Cieszę się, że teraz już cała sypialnia jest spójna. Lubię zaczynać i kończyć dzień w tym miejscu!